Jak biedny humanista, to zwycięski ścisłowiec

przez | 30 listopada 2022
Jeśli humanista twierdzi, iż „świat schodzi na psy”, to ścisłowiec pocznie zawieszać na nim te czworonogi, ukazując swoją przewagę w dzisiejszej realności. Słowa humanisty na pewno są zbyt jednoznaczne, bo świat jest za bardzo złożony, żeby mówić o nim w sposób czarno-biały, jednakowoż powinniśmy potwierdzić, iż osoby o bardziej matematycznych czy fizycznych (ścisłe nauki) zdolnościach mająnieznacznie łatwiej. A co się dzieje w tej sytuacji z humanistami? Albo wpadają na jakiś pomysł, lub sfrustrowani udają się do pośredniaka.

Przedmioty ścisłe

Autor: Butz.2013
Źródło: http://www.flickr.com

Z czego to wynika? Czy z tego, że mniej jest osób o umiejętnościach ściśle matematycznych? A może chodzi o nieproporcjonalność, jaka wyraża się w liczbie stu humanistów na jedno miejsce pracy? A może inny powód?

Jedno, jak i drugie przypuszczenie jest autentyczne, wiadomo w granicach rozsądku. Studia ścisłe są cięższedo zaliczenia, skrojone bardziej dla osób o predyspozycjach do przyswajania dużej ilości liczb, schematów, wzorów. Mózg humanisty przygotowany jest na emocje i estetyczne przeżycia, świat zaś widzi w sposób obrazowy, paraboliczny czy metaforyczny.

Ścisłowiec posługuje się konkretem, w jego pojęciu wynik to wynik, paradygmat pewności lub fałszu, dla humanisty nie jest to takie pewne. Ścisłowiec ze swobodą posługuje się pojęciami takimi jak: izopropanol, współczynnik rezystancji lub stała Boltzmanna. Dla humanisty to nie pojęcia, a słowa są najistotniejsze, ich brzmienie, barwa, przeżycia w nich zawarte. Może właśnie w tym rzecz, iż humaniści są tak mało konkretni, nie emocjonują się bardziej namacalnymi dziedzinami.

Humanistyczne nauki

Źródło: flickr.com

Ścisłowiec umie zaprojektować most (nieważne czy to kładka czy ogromny most na ogromnej rzece), musi postawić blok. Jest zadanie, jest wykonanie. Humaniści zaś działają zupełnie inaczej, nie dążą do celu, oni chcą brać udział w podróży, która nie ma celu. Dlatego być może omawiania nieproporcjonalność (wielu humanistów na jedyne miejsce pracy) ujawnia trend podług którego istnieje większa liczniejsza liczba ludzi o tego typu podejściu do życia, kreuje to środowisko dla rzeszy bezrobotnych, skazanych na torturę w pośredniaku.

Jak te zagadnienia rozumieć? Czy to nasz błąd? Naszych genów czy umysłu, a może środowiska, w którym dorastaliśmy? Wszystkiego po trochę, jednak najważniejsza zasada mówi, że nie można robić czegoś na siłę, więc autentyczny humanista nigdy nie zostanie autentycznym ścisłowcem. Musi wobec tego szukać własnej drogi na trudnym rynku pracy.