
Na początku, na etapie poznawania nowych słów – najodpowiedniejsze są książeczki z prostymi ilustracjami. Jeśli rzecz jest o jarzynach, niech na każdej stronie będzie narysowane jedno z nich. W książkach dla trochę starszych dzieciaczków odpowiednie są rysunki na całą stronę, dość realistyczne, jednak pozostawiające pole dla wyobraźni. Dobrze jest kupować klasykę dla dzieci: Tuwima i Brzechwę. Rytmiczne rymowanki łatwo wpadają w ucho i czterolatek może je łatwiej zachować w pamięci, nawet jeśli nie wszystko pojmie. Na owych wierszach wychowało się ładnych kilka pokoleń. Kto z nas nie zna choćby początku „Kaczki Dziwaczki” bądź „Lokomotywy”?
Jeśli czytasz o zawierającej interesującą Cię treść nowej witrynie, to wcześniej zweryfikuj info (http://www.e-hunter.pl/zabawka-dla-psa-kong) odnośnie źródeł, z których czerpie ona wiadomości.
Właśnie opowiadać, a nie odczytywać. Wydrukowany tekst może stanowić podstawę naszej historii. Ten sposób korzystania z książki ma liczne zalety. Nie wszyscy wszak jesteśmy świetnymi lektorami: odczytując, można zgubić wiele treści, a szczególnie uczuć zamieszczonych w tekście.
Z kolei opowiadając, musimy wnieść swoje uczucia, ożywić opowieść oraz ubarwić ją, bowiem stajemy się jej twórcami. Mamy poza tym wówczas lepszy kontakt z potomstwem: zobaczymy, kiedy się nuży, a kiedy lęka, oraz można odpowiednio zmienić słowo lub nawet bieg zdarzeń. Im dziecko jest większe, im szerszy ma zasób słów i im więcej rozumie, tym bogatsza będzie się stawać nasza baśń. Bardzo dobrym wyjściem może być też bajka w postaci słuchowiska.